14 kwi Dlaczego rośnie liczba powikłań po zabiegach medycyny estetycznej
Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, bo nie istnieją żadne oficjalne statystyki czy dane, które można by zacytować. Wzrost powikłań – bo to jest oczywiste – jest związany z kilkoma powodami. Oczywiście nie dysponując danymi ilościowymi i jakościowymi (tj ilość powikłań i ich rodzaj) trudno jest stwierdzić , które z wymienionych poniżej powodów będą miały większy a które mniejszy wpływ na wzrost częstości powikłań.
Medycyna estetyczna zeszła pod strzechy, czyli stała się bardziej dostępna , również dla pacjentów z mniejszymi możliwościami finansowymi. W medycynie działa zwykła statystyka, więc skoro rośnie ilość pacjentów i zabiegów, to przekłada się to na wzrost ilości powikłań.
Terapie łączone – czysto teoretycznie – też mają wpływ na wzrost powikłań. Dlaczego teoretycznie a nie praktycznie? O tym za chwilę. Przy terapiach łączonych wykonujemy 2-3 różnych zabiegów na jednej wizycie, więc bez wątpienia zwiększa to ryzyko wystąpienia powikłań zabiegowych. W codziennej praktyce, jeżeli wiemy jakie zabiegi ze sobą łączyć a jakie niekoniecznie, może się okazać , że to jest ryzyko czysto teoretyczne.
Terapie autorskie – im bardziej odważne, im bardziej oderwane od podstaw naukowych tym większe ryzyko.
Coraz bardziej zaawansowane techniki oraz większa ilość preparatu – np . w przypadku kwasu hialuronowego ryzyka powikłań przy 1 ml będą inne niż ryzyka przy kilku strzykawkach (np 3-5ml lub więcej).
Zmniejszona czujność pacjentów – wiele osób nieświadomie korzysta z usług osób niemających uprawnień do wykonywania zabiegów medycznych (najczęściej iniekcyjnych ale też z wykorzystaniem np. laserów czy innych źródeł energii). Wydaje się im, że jest u lekarza a w rzeczywistości nie jest to lekarz. Osoby niemające uprawnień stają się bardziej odważne, chwytają się za bardziej zaawansowane techniki i zabiegi, a to istotnie przekłada się na wzrost ryzyka powikłań, zwykle poważnych i kosztownych do leczenia.
Jakość preparatów i ich źródło pochodzenia – zwiększa się istotnie ilość preparatów z „drugiego obiegu”, o mniejszej ilości danych klinicznych potwierdzających ich bezpieczeństwo i często skuteczność.
Czy powyższa lista wyczerpuje przyczyny wzrostu powikłań? Niestety nie. Nie jedno nas jeszcze zaskoczy.