23 lut Co myślę o zabiegach autorskich?
Generalnie, jestem na TAK, ale pod pewnymi warunkami.
Terapie autorskie bez wątpienia posuwają medycynę do przodu i zapewniają jej ciągły postęp. Warunkiem jest jednak, że mają twarde podstawy naukowe i nie są marketingową ściemą, której celem jest zwiększenie przychodu gabinetu.
Jestem za takimi terapiami autorskimi, gdzie autor może potwierdzić skuteczność i bezpieczeństwo metody autorskiej w formie badań wykonanych zgodnie ze sztuką, w formie publikacji w indeksowanych czasopismach naukowych, miał okazję pokazać wyniki swojej pracy naukowej na uznanym międzynarodowym kongresie. Tak działa się w prawdziwej, uczciwej medycynie. Jeżeli wartość autorskiej metody mierzy się ilością odsłon w Internecie, followersów na Instagramie i czym tam jeszcze to ta metoda nie przedstawia żadnej wartości naukowej. Powiem więcej jest wątpliwa pod względem skuteczności i bezpieczeństwa.
Całkiem niedawno przyszła do mnie pacjentka, która pierwszy raz była u nas około 6 miesięcy temu. Wtedy wykonała zabieg z toksyną botulinową (jednym z markowych preparatów, bo innych nie używam) i teraz zgłosiła się na ten sam zabieg. Nie wiem, dlaczego ale rozmowę zacząłem tak: „dzień dobry, widzę, że Pani do nas wróciła”. „Tak, wróciłam” -odpowiedziała pacjentka. Zwykle w takich sytuacjach nie ciągnę rozmowy w tym kierunku, ale tym razem zapytałem: „a dlaczego?”. Pani chwilę się zastanowiła i odpowiedziała: „bo jest pan uczciwy”. Podziękowałem i wziąłem się do pracy. Dlaczego o tym piszę? Czy chcę się pochwalić miłym komplementem? Jak dłużej się nad tym zastanowimy to ten komentarz znaczy o wiele więcej. Oznacza on, że w tej branży jest wiele nieuczciwych zachowań, zmuszających pacjentów do szukania uczciwych miejsc.
Zatem zadajmy sobie pytanie. Skoro w większości przypadków metoda autorska nie jest poparta danym naukowymi, nie ma na jej temat publikacji naukowych (przemilczmy marketingowe doniesienia w kolorowych magazynach), żadnych badań to czy naszym zdaniem ten zabieg nosi znamiona zachowania uczciwego czy wręcz przeciwnie?
Zatem jak traficie na zabieg autorski (celowo nie przytaczam żadnych nazw, bo nie chcę ich reklamować, ale mają jedną wspólną cechę – nazwa jest zachęcająca, widać, że marketingowcy nad nią pracowali) to zanim się na niego zdecydujecie, sprawdźcie jakie badania i publikacje popełnił na ich temat autor.
Podsumowując należy docenić wkład autora w rozwój medycyny o ile stoi za tym nauka (publikacje badania), ale trzeba też umieć odróżnić naukę od technik sprzedażowych.
Życzę sukcesów w poszukiwaniu technik autorskich popartych badaniami bo to szukanie igły w stogu siana.